Pogańskie pochodzenie Bożego Narodzenia? To bzdura!
Żadne antyczne źródła nie wskazują, że 25 grudnia wyznawcy mitraizmu obchodzili święto narodzin swojego bożka. Z kolei rzymskie narodziny słońca były celebracją bardzo późną. Pojawiała się ona w tym samym czasie, co chrześcijańskie Boże Narodzenie. Pogłoski o pogańskim pochodzeniu daty naszego święta są efektem wrogości części protestantów do Bożego Narodzenia – mówi w rozmowie z Michałem Wałachem ksiądz profesor Józef Naumowicz, historyk, znawca antycznej literatury chrześcijańskiej i dzieł Ojców Kościoła, autor książki „Narodziny Bożego Narodzenia”.
Często słyszymy, że 25 grudnia jako dzień obchodów Bożego Narodzenia nawiązuje do kultów pogańskich, czy to mitraizmu czy narodzin słońca. Ksiądz profesor w swojej nowej książce pt. „Narodziny Bożego Narodzenia” obala takie teorie. Skąd w ogóle wziął się pomysł, by łączyć dzień narodzenia Syna Bożego z uroczystościami pogan?
Taka idea zrodziła się w klimacie polemiki religijnej w czasach nowożytnych. Chociaż sam luteranizm przejął Boże Narodzenie, to niektóre grupy protestanckie odrzuciły obchody tego ważnego święta. Niektóre odłamy nawet bardzo silnie zwalczały Boże Narodzenie kiedy dochodziły do władzy. Czynili tak na przykład purytanie, gdy zdobyli w angielskim parlamencie większość. W Anglii obowiązywał oficjalny zakaz obchodów Bożego Narodzenia.
Z kolei prezbiterianie w Szkocji wprowadzili zakaz, a nawet funkcjonowały kary za obchodzenie świąt narodzenia Zbawiciela. Takie prawo obowiązywało przez 300 lat, aż do lat 60. XX wieku. Podobna sytuacja miała miejsce w Stanach Zjednoczonych, gdzie większość od zawsze stanowili protestanci. Tam również były zakazy obchodów Bożego Narodzenia. 25 grudnia stał się świętem federalnym dopiero w roku 1870.
Protestantyzm to nie tylko zakazy Bożego Narodzenia. To również polemika z celebracją 25 grudnia. Protestanci wskazywali, że uroczystość nie ma korzeni biblijnych, a oni chcieli obchodzić tylko te święta, które są nakazane w Biblii, a więc niedzielę i święta przypadające w niedzielę jak Wielkanoc i Zesłanie Ducha Świętego. Inne zaś – jak twierdzili – są wymysłem papistów i zostały przyjęte z pogaństwa, aby je zastąpić, przy okazji przyjmując z nich wiele elementów niechrześcijańskich. Taki jest początek polemiki z Bożym Narodzeniem, próbą pokazywania jego rzekomo pogańskich korzeni. Dzisiaj ten obraz przetrwał u Świadków Jehowy i Adwentystów Dnia Siódmego, którzy nieustannie powtarzają, że święto jest pogańskie, powstałe tylko po to, żeby zastąpić starożytny mitraizm.
Jak więc było naprawdę?
Prawda historyczna jest inna niż przedstawiali ją w przeszłości niektórzy autorzy protestanccy. Żadne źródło antyczne nie podaje 25 grudnia jako święta narodzin Mitry. To mit utworzony w XIX wieku i powtarzany do dzisiaj nawet w opracowaniach naukowych. Nie ma również dowodów na obchody narodzin bóstw egipskich. Istniało natomiast tego dnia jedno święto – narodzenia słońca niezwyciężonego (łac. Sol Invictus) – które w opinii przeciwników Bożego Narodzenia jest tak ważne i wielkie, że Kościół w Rzymie ustanowił święto Narodzenia Pana Jezusa właśnie 25 grudnia, aby zastąpić pogańskie celebracje.
Taka koncepcja również jest fałszywa. Rzymskie narodziny słońca, jakie przypadało 25 grudnia, to święto bardzo późne. Pojawia się w tym samym czasie, co chrześcijańskie Boże Narodzenie – pierwsze świadectwa mamy dopiero z IV wieku. Ponadto Sol Invictus nie było świętem znaczącym. To była dla pogan uroczystość drugorzędna. Gdyby katolicy chcieli zastąpić jakąś pogańską uroczystość, to istniało kilkadziesiąt innych świąt, groźnych dla Bożego Narodzenia, z którymi można było walczyć. Ze świętem Sol Invictus Kościół nigdy nie walczył, bo i nie było z czym. Gdy czytamy wszystkie pierwsze kazania na Boże Narodzenie, a najwięcej wygłosił ich święty Augustyn, ale i inni wielcy kaznodzieje IV, V i jeszcze VI wieku, to nie ma w nich żadnej polemiki z pogańskim świętem narodzenia słońca. To dowodzi, że nasze święto nie powstało w celu zastąpienia uroczystości pogańskiej, albo przejmowania czegokolwiek z pogaństwa.
To jest jedna z tez z mojej nowej książki. Druga, całkowicie nowa i niespotykana w dotychczasowych opracowaniach mówi, że święto Bożego Narodzenia po raz pierwszy było obchodzone w Betlejem, czyli tam gdzie się Pan Jezusa narodził i gdzie znajduje się Bazylika Narodzenia Pańskiego. W Betlejem z pewnością nie chodziło o zastępowanie jakiegokolwiek święta pogańskiego, tylko o uczczenie narodzenia Jezusa Chrystusa, objawienia się Boga w Jezusie Chrystusie. Stąd pierwotne podstawy tego święta były czysto chrześcijańskie i logiczne.
Jednak wokół daty 25 grudnia istnieją pewne nieporozumienia. Nie ma wszak pewności, że to właśnie tego dnia na świat przyszedł Zbawiciel.
25 grudnia to data przesilenia zimowego. Do tego dnia noc się wydłuża, zwiększa się ciemność, a 25 grudnia następuje przełom w kalendarzu astronomicznym, w porach roku, w naturze. Zaczyna się wydłużać dzień. Datę wybrano na dzień Bożego Narodzenia dlatego, że najlepiej ilustruje czym jest narodzenie Pana Jezusa, które zawsze było przedstawiane w Biblii jako przyjście Światłości na świat, czy to jako pojawienie się Gwiazdy z Jakuba, czy przyjście Słońca Sprawiedliwości. Święty Jan Ewangelista mówi: przyszła Światłość na świat i rozświetliła ciemność nocy. To jest zawsze przyjście Światła. 25 grudnia to najlepsza data, żeby tę prawdę obrazować.
Czyli więc 25 grudnia możemy traktować jako termin wybrany symbolicznie?
Tak, wybrano ją z powodów symbolicznych, ale trzeba od razu dodać, że data jest w pełnej zgodzie z układem roku liturgicznego, jaki istniał wcześniej. Wtedy mieliśmy dwa główne święta: Wielkanoc i Pięćdziesiątnicę (Zesłanie Ducha Świętego). Zauważmy, że data Wielkanocy, zgodnie z wolą Pana Boga, została wyjawiona Mojżeszowi. Pascha i jej dzień są w Księdze Wyjścia opisane. Musi to być po wiosennej równonocy, po pierwszej pełni księżyca. Mamy więc symbolikę pór roku (wiosny), równonocy i pełni księżyca. Księżyc jest niezwykle ważny w tradycji żydowskiej, w której obowiązuje kalendarz księżycowy, inny niż rzymski – słoneczny. Kiedy powstało kolejne święto – Boże Narodzenie – to również ono musiało być wyznaczane przez podobne elementy symboliczne i astronomiczne. Taki był układ chrześcijańskiego roku liturgicznego. Żadna religia, czy to rzymska, grecka, egipska czy inna, nie miała takiego układu roku liturgicznego, który byłby zakorzeniony w te przełomowe momenty roku astronomicznego, czyli przesilenia zimowego i równonocy. Wiąże się to z chrześcijańską ideą uświęcania czasu. Tak jak dzień uświęcamy poranną i wieczorną modlitwą, tak samo uświęcamy rok, włączając nasze święta w bieg natury. Nie po to, żeby czcić naturę, ale po to, żeby natura, pory roku i zjawiska astronomiczne pomagały nam bardziej czcić prawdziwego Boga.
Ksiądz profesor pisze w książce „Narodziny Bożego Narodzenia”, że pierwsze próby ustalenia daty narodzin Pana Jezusa łączyły ją z Wielkanocą. Jak to się stało, że dzisiaj świętujemy przyjście Zbawiciela na świat 25 grudnia? Czy trwały na ten temat dyskusje, spory?
Nie było na ten temat żadnych sporów czy nawet dyskusji. Analogią dla płynnego przejścia może być na przykład kult świętego Jana Pawła II. Zmarł 2 kwietnia. Zazwyczaj świętych wspominamy w dniu ich śmierci, ale 2 kwietnia często wypada Wielki Tydzień, Wielki Post, albo dni po Wielkanocy. Jest wtedy tyle świąt, że wspomnienie św. Jana Pawła II nie mieści się. Wybrano więc drugą datę: symboliczną, ale znaczącą. Nawet nie datę jego wyboru, gdyż też jest zajęta, ale datę inauguracji pontyfikatu. Stąd 22 października jest dniem wspomnienia św. Jana Pawła II. Podobnie w przypadku Bożego Narodzenia. Początkowo samą datą narodzenia Pana Jezusa nie interesowano się specjalnie. Byli jednak miłośnicy historii wyznaczający tę datę. Wyznaczali ją na wiosnę, na Wielkanoc. Dopóki nie istniało osobne święto daty narodzenia Pana Jezusa, całość Jego tajemnic świętowano na Wielkanoc. Tak samo jak w dniu Paschy żydzi świętują nie tylko wyjście z Egiptu, ale i wszystkie cudowne interwencje Pana Boga. Tak samo było i u nas.
Kiedy tworzono osobne święto Bożego Narodzenia należało znaleźć inną datę w ciągu roku. Musiała być jednak znacząca, symboliczna, żeby mówiła coś o święcie. Ale żadnych sporów nie było, ponieważ od początku nie upierano się przy tej dacie. W chrześcijaństwie nie traktujemy daty albo miejsca w sposób magiczny. W Betlejem jest Grota Narodzenia, w której pielgrzymi całują Gwiazdę, uważając, że właśnie tam narodził się Pan Jezus. Ale może On urodził się metr dalej. Jednak to właśnie w tym miejscu oddajemy cześć Jego narodzeniu. Podobnie z datą 25 grudnia. Nie upieramy się, że to właśnie wtedy Pan Jezus się narodził, jednak w tym dniu, wybranym i zatwierdzonym przez Kościół i Tradycję, świętujemy przyjście Światłości na świat.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Michał Wałach.
Tekst pochodzi ze strony: http://www.pch24.pl
J. Naumowicz, Narodziny Bożego Narodzenia, Kraków 2016
Ks. prof. dr hab. Józef Naumowicz – historyk literatury wczesnochrześcijańskiej, wykładowca na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego i w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie. Autor licznych książek.